Tym razem remis
Starcie w Komprachcicach zaczęło się dla gospodarzy najgorzej jak mogło. Wiadomo, że to futsal, ale nawet tu gole nie padają zazwyczaj tak szybko jak w tym przypadku. Goście za sprawą Krzysztofa Kożuszkiewicza wyszli bowiem na prowadzenie już po 15 sekundach… Początkowo podopieczni Jarosława Patałucha - czemu trudno się dziwić - wydawali się tym faktem oszołomieni, ale z biegiem czasu zaczęli wracać do gry. Niestety, nie do końca panowali nad liczbą fauli co też mocno ograniczało ich poczynania.
Aczkolwiek na półmetku pierwszej odsłony zaczęli poczynać sobie coraz śmielej i wreszcie, gdy już upływał kwadrans tego spotkania, doprowadzili do wyrównania, a pisząc ściślej uczynił to z najbliższej odległości Mateusz Suchodolski. Miejscowi na tym nie poprzestawali i wyraźnie rozochoceni dążyli do kolejnego trafienia. To udało się im nieco ponad minutę przed przerwą. Nieco uśpili swoim rozegraniem rywala, a na dość niesygnalizowany strzał z kilku metrów zdecydował się Marcin Grzywa i piłka zatrzepotała w siatce tuż przy słupku.
Po zmianie stron nasi futsaliści mogli i powinni pójść za ciosem, jednak w ich poczynaniach stale czegoś brakowało. Czasem cierpliwości, czasem dokładności, a i też nie raz i nie dwa mocno wykazał się golkiper ekipy z Białegostoku. Niemniej przyjezdni umiejętnie się bronili, a potem sami zaczęli się odgryzać. Aż wreszcie pięć minut przed końcem po sprytnie rozegranym rzucie wolnym wynik - jak się okazało - ustalił ten, który go otworzył.
Dreman Opole-Komprachcice - Słoneczny Stok Białystok 2-2 (2-1)
Bramki: 0-1 Kożuszkiewicz - 1., 1-1 Suchodolski - 15., 2-1 Grzywa - 19., 2-2 Kożuszkiewicz - 35.
Dreman: Burduja - Grigorescu, Fernandes, Grzywa, Suchodolski, Iwanow, Chuva, Fil, Elsner.