Choć nasz beniaminek dzięki ostatniej dobrej dyspozycji coraz śmielej puka do środkowej części tabeli, w starciu z jedną z najsłabszych ekip najwyższej klasy rozgrywkowej musiał się sporo napocić, by udowodnić swoją wyższość. Tak jak i pierwszym spotkaniu (wygranym 5-2, choć PA Nova prowadziła już 2-0), tak i tym razem gracze Dremana musieli odrabiać straty.
Potyczka ponownie zaczęła się lepiej dla gliwiczan, którzy objęli prowadzenie w 11. minucie za sprawą Moisesa da Costy Espilio. Wszystko co najciekawsze w pierwszej połowie wydarzyło się jednak tuż przed przerwą, między 18. a 20. minutą. Najpierw wyrównał Vinicius Teixeira, ale za moment znów wygrywała PA Nova, dzięki trafieniu Dawida Szafrańskiego. I na ten cios goście zdołali jednak odpowiedzieć jeszcze przed zejściem do szatni. Konkretnie uczynił to Marcin Grzywa.
Ten sam zawodnik bardzo szybko rozpoczął też strzelanie w drugiej odsłonie. Już na starcie drugiej połowy Dreman prowadził 3-2, a w 31. minucie dwubramkową zaliczkę zapewnił mu Nuno Andre Loureiro Chuva. Błyskawicznie jednak kontaktową bramkę zdobył Maciej Małek i później już do ostatniego gwizdka trwała zacięta rywalizacja. Koniec końców drużyna z Opola Komprachcic nie dała już sobie wydrzeć triumfu, odnosząc tym samym swoje siódme zwycięstwo w sezonie.
PA Nova Gliwice - Dreman Opole Komprachcice 3-4 (2-2)
Bramki: 1-0 Moises - 11., 1-1 Vinicius - 18., 2-1 Szafrański - 18., 2-2 Grzywa - 20., 2-3 Grzywa - 21., 2-4 Chuva - 31., 3-4 Małek - 31.
Dreman: Burduja, Lach – Grigorescu, Karnatowski, Iwanow, Grzywa, Suchodolski, Fil, Nuno, Kilian, Fernadnes, Vinicius, Elsner.