Wyrwany remis
Stan zysków i strat po meczu sąsiadów w tabeli to "dwóch rannych - zero zabitych". Choć losy pojedynku ważyły się dosłownie do ostatniej sekundy to koniec - końców żadnej z drużyn nie udało się przychylić szali zwycięstwa na swoją korzyść.
Pierwsza połowa rywalizacji Berlandu z Remedium nie była porywającym widowiskiem. Gospodarze z mozołem budowali swoje akcje, lecz robili to nazbyt wolno, schematycznie, a ich poczynaniom brakowało dokładności. Pyskowiczanie prezentowali się w tym fragmencie lepiej. Potrafili utrzymywać się przy piłce na atakowanej połowie, byli konkretniejsi w swoich poczynaniach, czego efektem była bramka na 0:1. Na gola przyjezdnych próbował odpowiedzieć Lachowicz, lecz jego sytuacyjne uderzenie z linii bramkowej w ostatniej chwili wybił jeden z obrońców rywali. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że prowadzenie Remedium przed zejściem na przerwę mogło być wyższe, lecz kilkakrotnie murem nie do przejścia był Burduja.
To, co w futsalu kibice lubią najbardziej działo się po zmianie stron. Gdy w 35 min Chojnacki mocnym uderzeniem podwyższył na 0:2 wydawało się, że Berland się już nie podniesie. Do tego momentu gospodarze nacierali na bramkę Michalika, lecz ich akcjom brakowało precyzji. Po stracie drugiego gola imadło, jakie Komprachcice założyły Pyskowicom zacieśniło się jeszcze mocniej. Przełomowa dla późniejszych losów meczu akcja miała miejsce w 37 min. Gracz gości mając przed sobą pustą bramkę, nieco spóźniony do piłki, miast zakończyć niedzielny pojedynek sfaulował wracającego Kiliana. Do ustawionej na 10 metrze piłki (był to szósty faul przyjezdnych) podszedł Gawin i po chwili na tablicy wyników było już 1:2. Na bramkę świetnie dysponowanego Michalika sunął atak za atakiem. Znakomite okazje do wyrównania zmarnowali m.in. Riemann i Sapa. W końcu, na niespełna minutę przed końcową syreną do zgranej przez Riemanna piłki dopadł Bienias i z bliskiej odległości wepchnął ją do siatki. Berland miał jeszcze swoistego matchball'a. Prawą stroną przedarł się Sapa, obsłużył podaniem Riemanna, lecz ten przegrał pojedynek oko w oko z kapitalnie interweniującym Michalikiem.
Poziom emocji, jakie zawodnicy obu drużyn zaserwowali kibicom zadowolił z pewnością nawet najbardziej wymagającego widza. Już za dwa tygodnie sympatycy futsalu w regionie mogą liczyć na prawdziwą gratkę. Do Komprachcic przyjedzie bowiem opolska Odra, a gdzie derby, tam "igrzyska".
Karol Jurkiewicz