Zwycięstwo Berlandu
W 1/32 finału Berland Komprachcice pokonał na wyjeździe 6:3 Bongo Krapkowice. Kiedy w 10 minucie pierwszoligowiec prowadził z Bongo 3-0, chyba mało kto spodziewał się emocji w tym meczu. Wynik błyskawicznie otworzył Michał Bienias. Później dla Berlandu „za cyngiel” pociągał wyłącznie główny bohater piątkowego widowiska – Paweł Boczarski, który w odstępie kilkudziesięciu sekund dwukrotnie wpakował futbolówkę pod poprzeczkę bramki gospodarzy.
– Chyba zbyt łatwo i szybko osiągnęliśmy sporą przewagę. Trochę nas to rozluźniło, a przeciwnik „poczuł krew” i mieliśmy mały problem – mówił najbardziej doświadczony w kadrze Berlandu Andrzej Sapa.
W 14 minucie, po rozegraniu przez miejscowych rzutu rożnego do siatki trafił Kamil Klimczak i krapkowiczanie ruszyli do odrabiania strat. Te, do jednej bramki tuż przed przerwą zmniejszył Paweł Nowak, a bliski doprowadzenia do remisu był wychodzący na czystą pozycję Adam Lisicki, lecz w porę zdołał go zablokować Boczarski.
– To jest nasza bolączka, że po fragmentach dobrej, typowo halowej gry mamy później zdecydowanie słabsze momenty. Zamiast dobić przeciwnika pozwoliliśmy mu się podnieść i nagle świat nam się zawalił – rozkładał ręce szkoleniowiec ekipy z Komprachcic, Dariusz Lubczyński.
Berland zdecydowanie lepiej wyglądał jeśli chodzi o futsalowe rzemiosło, ale 4 minuty po wznowieniu gry ambitni krapkowiczanie po raz trzeci dopięli swego za sprawą Łukasza Bawoła. Ostatnie minuty rozgrzały ćwierćtysięczną publiczność w otmęckiej hali, a wynik niemal do ostatniego gwizdka był sprawą otwartą. Gości w 36. minucie na 4-3 wyprowadził będący w świetnej dyspozycji strzeleckiej Boczarski, ale 3 minuty później przed szansą na doprowadzenie do remisu stanął Paweł Nowak. Strzał snajpera „Bongistów” z przedłużonego rzutu karnego obronił jednak Burduja, w odpowiedzi Boczarski za 6 przewinień gospodarzy trafieniem z 10 metrów podwyższył na 5-3. W ostatniej akcji meczu bramkarz z Krapkowic też był bezradny i Boczarski kończył zawody z 5 bramkami na koncie.
- Nie wiem, czy określanie mnie „katem” drużyny Bongo to właściwe określenie. Po prostu staram się najlepiej robić to, co najbardziej lubię, czyli zdobywać bramki. Ten mecz pokazał, że dochodzę do pełnej dyspozycji i stać mnie na dobrą grę. Chłopcy z Bongo nie grają typowego futsalu, ale dzięki temu byli chyba znacznie trudniejsi do odczytania przez nas. W końcówce trochę dopisało nam szczęście.
Bongo Krapkowice - Berland Komprachcice 3-6 (2-3)
Bramki dla Bongo: Klimczak, Nowak, Bawoł.
Bramki dla Berlandu: Bienias, Boczarski (pięć).
Bongo: Sowada, Szmilewski - Brzozowski, Sobota, Bawoł, Sowiński, Mutke, Pindral, Nowak, Klimczak, A.Lisicki.
Berland: Burduja, Korzonek - Meryk, Riemann, Bienias, Kilian, Lachowicz, Sapa, Przywara, Gawin, Gielza, Boczarski, Małek.